Yeah !!! Nareszcie prawdziwy zlot - wielkie podziękowania dla
organizatorów a głównie dla Rafała #06 i Andrzeja
z Klubu Scirocco. Takiej ilości Corrado w jednym miejscu
jeszce w Polsce nie było : 3 x G60 , 3 x VR6 i
jedna 2.0 16V ( razem 7 sztuk) a dotego jeszcze 16 VW
Scirocco (pierwszej i drugiej edycji) czyli razem 23
najbardziej sportowe "fury" ze stajni VW. Samochody
zjechały z całej Polski, ale zacznijmy od początku :
Piątek 13.10.00
Z Krakowa wyjechałem w Piątek ok. 19 i po około 1,5 godzinie walki z koleinami jak rowy mariańskie byłem na miejscu. Ośrodek leży nad brzegiem jeziora i pamięta czasy Gierka ale ogólnie nie można było narzekać - dużo pokojów (jedynek) z łazienkami a jedzenie smaczne. Po zjedzeniu kolacji odbyła się mała narada dotycząca jazd na torze "Miedziana Góra" i poszliśmy spać (około 01:00 AM).
Sobota 14.10.00
Raczej się rzadko zdarza abym wstał wcześnie rano (7:00) z ochotą do życia ale tym razem było inaczej - w perspektywie jazda na torze. Szybkie śniadanko i pędzimy w zwartej kolumnie razem z Sciroccami na tor. Około 9:00 jesteśmy na miejscu - musimy się spieszyć ponieważ tor mamy tylko do 12:00. Pachołki rozłożone - mapy w ręku - każdy czeka na swój start. Były dwie różne próby - jedna szybsza na torze kartingowym druga wolniejsza na łuku pomiędzy pachołkami. Mieliśmy dwa przejazdy - choć niektórzy nagieli regulamin i startowali trzy razy. Wrażenia z jazdy rewelacyjne - w końcu można było "bezkarnie" sprawdzić jakie są możliwości samochodu i nasze. Prędkości były raczej nie wielkie max. 80-90 na próbie pierwszej i o wiele niższe na próbie drugiej. Punktualnie o 12:00 ustawiliśmy się ładnie w lini a przybyłe miejscowe masmedia zrobiły nam zdjęcia i przeprowadziły wywiad. Wracamy do ośrodka na obiadek, szybkie czyszczenie fur i wracamy do Kielc. Przed rogatkami miasta stoi już radiowóz Policyjny, który ma nas przeprowadzić przez miasto - niestety miały być dwa jest jeden, nie możemy używać sygnałów i mamy jechać zgodnie z przepisami - co oznacza iż na każdym skrzyżowaniu nasza kolumna została rozbita na kilka mniejszych - co nie dało pożądanego efektu. Dojeżdzamy pod Kielecki dom Kultury, a tam zamiast tłumów kilka dzieci. No cóż - trudno się dziwić ponieważ naszych aut jest mała liczba w polsce - nie wszyscy wiedzą jak one wyglądają, a z nazwy wiele się nie dowiedzą (w artykule zamieszczonym w gazecie lokalnej zapowiadającej zlot nie było zdjęć tylko nazwy). Lekko zdegustowani (głównie potraktowaniem nas przez władze miasta) wracamy do ośrodka - powiem tylko tyle iż raczej nie zgodnie z przepisami. Po kolacji wspaniałe ognisko i ogłoszenie wyników z toru Kielce, potem rozmowy do 1:00.
Niedziela 15.10.00
Pobudka o przyzwoitej porze (9:30) i śniadanko. Następnie jedziemy do jaskini RAJ w Kielcach oglądać stalaktyty i nietoperze. Jak dowiedzieliśmy się od przewodnika nietoperzy jest mniej niż naszych samochodów - tak więc nie udało nam się oglądnąć ani jednego. Z pod jaskini jedziemy na pobliski parking, gdzie odbyła się mała sesja zdjęciowa. Następnie się ładnie pożegnałem i pojechałem do domu , a reszta na ostatni obiad w ośrodku nad Sielpią Wielką.