Artykuły prasowe | gazeta: | numer: | |
Wyścigówka Volkswagena | Giełda Samochodowa | 58/2003 (814) |
autor: Paweł Zgórski
zdjęcia: Corrado Club Polska
z dnia: 22 lipca 2003 roku
Parady są atrakcją każdego klubowego zjazdu | Kilkadziesiąt "corków" w jednym miejscu przyciąga uwagę wielu miłośników motoryzacji |
Pasjonaci: Corrado Club Polska
- To miał być Golf, ale znalazłem ogłoszenie, w którym ktoś za niedużo wyższą cenę chciał sprzedać Corrado - wspomina Miłosz Popiołek, prezes Corrado Club Polska z Krakowa. - Zastanawiałem się tylko chwilę, kupiłem go i nigdy tego nie żałowałem.
Volkswagen Corrado powstał jako następca VW Scirocco. Prace nad prototypem nowego coupe rozpoczęły się 1984 r. w firmie Karmann. Z założenia miał to być samochód do szybkiej jazdy: lekki, o agresywnej sylwetce, z mocnym silnikiem pod maską. Auto rozpędza się do 100 km/h w czasie od niecałych 7 do 9,3 sekundy. Wszystko zależy od silnika. Samochód produkowano z małymi poprawkami do 1996 roku.
- Pierwszy raz jechałem tym samochodem w 1993 roku - wspomina Miłosz. - Znajomy przyprowadził VW Corrado VR6 z zagranicy i przewiózł mnie. Zakochałem się w tym aucie od razu, ale jeszcze przez kilka lat było ono poza moim zasięgiem. Samochód prosto z fabryki na początku lat 90. kosztował ponad 50 tys. DM.
Los uśmiechnął się do Miłosza pięć lat później. Za 20 tys. zł kupił 7-letniego Corrado G60. Później poznał Łukasza, który również miał G60. Obaj byli z Krakowa i mieli "fioła" na punkcie "corka". 23 września 1998 roku założyli klub VW Corrado, na początku tylko krakowski. Jeszcze w tym samym roku stworzyli stronę internetową www.corrado.com.pl, która działa do dziś. Znaleźć na niej można opisy imprez, porady techniczne i forum dyskusyjne. Dzięki tej stronie do klubu trafiają kolejni miłośnicy Volkswagena Corrado z całego kraju.
W lipcu 1999 roku Miłosz sprzedał G60 i kupił VR6, samochód, który był jego marzeniem przez sześć lat.
- Dziś w internetowej bazie danych klubu jest aż 80 posiadaczy VW Corrado z całej Polski - mówi Miłosz. - Co roku organizujemy pięć imprez. W lutym w Łodzi, wiosną koło Włodawy, w czerwcu w Zakopanem, we wrześniu w Kielcach na Miedzianej Górze, a sezon kończymy w Pcimiu koło Krakowa. Zlot to okazja do spotkania, podpatrzenia, co nowego zrobili w swoich wozach inni i wprowadzenia w arkana sztuki nowych klubowiczów. Na imprezy przyjeżdża ok. 30 samochodów, bo utrzymanie "corka" jest kosztowne, a ich posiadaczami są przeważnie ludzie młodzi.
Na stronie klubowej w dziale "garaż" Miłosz umieścił tabele z wyliczeniem, ile kosztowało go utrzymanie G60 oraz VR6. Miesięcznie bez paliwa (średnio 10 l / 100 km) VR6 pochłania od 100 zł do 3 tys. zł. Duża część kosztów to wizyty w serwisie.
- Tu chodzi o nasze bezpieczeństwo - mówi prezes Popiołek. - Przy okazji każdego spotkania pod nadzorem policji i w miejscach wyznaczonych organizujemy wyścigi. Zdarza się, że prędkości są duże (mój rekord to prawie 260 km/h) i żeby wyjść z tego bez szwanku, trzeba mieć sprawny samochód.
Kilka osób z klubu ma nawet licencje rajdowe. Dla pozostałych chętnych klub w porozumieniu z krakowskim PZMotem chce zorganizować kurs, który pozwoli zdobyć licencję okręgową. Na razie to tylko projekt.
- W sierpniu chcemy zorganizować "nieregularne" spotkanie w Bydgoszczy - dodaje M. Popiołek. - Jeśli się uda, to jest duża szansa, że kolejna impreza wejdzie na stałe do klubowego kalendarza.
źródło: http://www.gieldasamochodowa.com/article/view.asp?path=gs\814&file=zp_027.xml